Forum ART the FACT Strona Główna FAQ Użytkownicy Szukaj Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Rejestracja
ART the FACT
Głos artystów amatorów i nie tylko...
 Odcinek VIII Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
patEFon
przewodnik i doradca



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 395 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...okolice w sumie... ale czego?
PostWysłany: Pią 18:47, 17 Mar 2006 Powrót do góry

* * *


„...Spotkałem go kiedyś na dworcu. Siedział na jednym z pięknych niebieskich krzeseł i czekał na pociąg. Z jakiegoś względu wydał mi się dziwny, choć wyglądał jak milion innych czekających podróżnych. Ale emanowała z niego jakaś dziwna aura. Zwykły człowiek, zgarbiony ,mimo tego że siedział, pochylony pod ciężarem licznych problemów, z którymi musiał się borykać. Problemów, które nakładało na niego życie i tymi, które nałożył na siebie sam – niektórymi urojonymi. Zwykły człowiek z twarzą ukrytą w dłoniach.
Podszedłem i zagadnąłem. Na początku nie zareagował. Lecz po powtórnym mym zapytaniu uniósł głowę. Zwykła twarz... lecz nie do końca zwykła. Było w niej coś, co przyciągało wzrok i kazało współczuć temu człowiekowi. Czoło poorane doświadczeniem, skronie pomalowane czasem i oczy naznaczone mądrością. Oczy... to była ta część twarzy, która najbardziej wabiła wzrok. Głębia mądrości, wiedzy, współczucia... wszystkiego co tylko przychodziło mi na myśl. Przez moment czułem, że mój duch lewituje. Gdy patrzyłem w te niebieskie oczy, czułem że lecę, że mogę wszystko. Ich kolor: nie był to zwykły niebieski kolor oczu, jaki spotyka się u innych ludzi, ani też kolor błękitu. Była to żywa niebieska barwa, tak niebieska, jak to tylko możliwe. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Miałem wrażenie, że te oczy żyją własnym życiem. Nie pasowały one do tego człowieka. Drzemała w nich jakaś moc, jakaś wielka i nie pojęta siła. Siedział przede mną człowiek o drobnej i przygarbionej posturze, ale jeśli oczy są zwierciadłem duszy, to wielkim był ten człowiek.
Stałem tak i wpatrywałem się w jego oczy , a on nawet nie mrugnął, nie drgnął. Zacząłem odnosić wrażenie, że coś dziwnego zaczyna się dziać wokół mnie. Poczułem jak czas zaczyna zwalniać. Postacie ludzi zaczęły się zacierać, osoby zmieniały się w duchy. Wciąż patrzyłem w jego oczy, ale wiedziałem co rozgrywa się wokół mnie. Zniknęła ziemia pod moimi nogami, wszystko się zatarło: zmieniło się w szarość, a potem w czerń. Zostałem tylko ja, zawieszony jakby w powietrzu, bo nie czułem, ani nie widziałem podłoża pod moimi stopami, i on, siedzący na krześle, wpatrując się we mnie. Gdy już wszystko stało się szarością, zamknął oczy i uwolnił mój wzrok. Rozglądnąłem się wokół: oprócz czerni wokół nas nie było nic, ale miałem dziwne wrażenie, że za jego plecami czai się światło. Wstał i rozglądnął się. Zatrzymał swój wzrok na mnie i powiedział:
– Chciałeś znać prawdę? Oto odpowiedź.
Mówiąc to, zrobił gest ręką, jakby chciał odsunąć zasłonę sprzed moich oczu. Miałem rację – za jego plecami czaiło się światło. Gdy tylko jego ręka znów spoczęła przy jego boku, ono wybuchło za nim, pochłaniając całą czerń, jaką napotkało. Uderzyło w moje oczy. Cophin, który jeszcze przed chwilą stał przede mną zniknął. Czułem jak blask przedziera się przez moje oczy, wypełnia mój mózg i spływa szyją w dół. Zacząłem odczuwać ciepło. Blask dotarł do palców moich rąk i nóg. Zacząłem zmieniać się w światło. Czułem już ciepło w całym ciele. Spokój...”


* * *


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)